2 lis 2015

Zaduszki



Szarzało, drobny, zimny deszcz rozbijał się o kamienne nagrobki, a słaby wiatr nie dawał rady przewracać różnokolorowych zniczy na grobach. Szła wolno cmentarną alejką, wąską, śliską, uważając by nie zahaczyć drutami parasola idących przed nią ludzi. Setki światełek jaśniały coraz mocniej wraz z nadchodzącym wieczorem. Unosił się zapach topionego wosku i kolorowych kwiatów.
Rozglądając się uważnie,  znalazła kamień tuż przy żwirowej ścieżce z wyrytym numerem kwatery. To tu, skręciła i odszukała grób. Usypany między wojnami, z coraz mniej wyraźną inskrypcją na  prostym, zszarzałym  kamieniu, pokryty był warstwą zielonego mchu. I nigdy by go nie odnalazła czytając tylko napis, gdyby któregoś zaduszkowego dnia wiele lat wcześniej nie została do niego zaprowadzona w labiryncie alejek wielkiej nekropolii przez  tamtego mężczyznę. Szła za nim starając się nie zgubić w tłumie, który niósł ich główną drogą . Co chwila jakieś postacie skręcały w węższe ścieżki na prawo i lewo, aż zrobiło się prawie pusto gdy doszli do szukanego miejsca. To moja prababcia, powiedział z dumą stając przed grobem. Lekarka,  brała udział w powstaniu styczniowym i całe życie pomagała innym kobietom i dzieciom. Długa, biała chryzantema spoczęła na mokrym mchu. Jego twarz schowaną pod kapturem nieprzemakalnej kurtki oświetlił na moment płomień zapałki, gdy rozpalał  czerwony znicz. Nigdy dotąd nie czuła się tak blisko tego człowieka, jak wtedy, gdy stali w milczeniu nad grobem, kogoś, kogo nie znała nawet z opowieści. Kogoś, kto był jak postać z podręcznika do historii, obcy i odległy. A przecież  mężczyzna na którego patrzyła z miłością był łącznikiem przeszłości z tą chwilą w jesiennym dniu. Poczuła to bardzo mocno. Zrobiła krok chcąc być bliżej. On cofnął się mechanicznie pogrążony w ciszy. Jeden krok czasami wystarczy za wszystkie słowa.
Kiedy wracali, ona z tyłu, wycierała z twarzy łzy, a dla mijających ją ludzi z kropli deszczu, który  już na dobre się rozpadał.  Zwolniła i pozwoliła zagubić się w ciemnym tłumie niosącym ją do wyjścia. Nie będzie częścią jego życia teraz, choć byli razem kiedyś w innym czasie, w innej przestrzeni, w innych ciałach i jednej duszy podzielonej na pół.

<magenta>



1 komentarz: