Zostawiłeś jezioro i rzekę
dziurawa łódź butwieje przy brzegu, zarasta trzciną
dalej, w zachodzącym słońcu czernieje most a za nim
szpic dzwonnicy wbija się w purpurowe niebo,
jak obraz Maneta, lecz ledwo muśniesz spojrzeniem.
Stop klatka.
Niepotrzebny już most i łódka, nie dzieli żadna woda
jesteś po tej stronie, coraz bliżej
ostatniej przeprowadzki przed finałem monodramu
Nim zaczniesz od nowa układać papiery na starym biurku
w środku dnia rozgrzany asfalt nieznanej drogi
uwięzi twe ślady jak wierszyk w pamiętniku
Po śladach tych idę lecz czasu coraz mniej.
<magenta>